Wiara w drobne przyjemności

To nie jest blog o rodzicielstwie..wróć! o paretingu, ale swoje trzy grosze, a nawet pięć, mogę dorzucić. I nie chodzi o mądrzenie w stylu "nie znam się, to się wypowiem". W końcu jestem mamą dwuipółlatki, która zresztą była pierwszym dzieckiem jakie wzięłam na ręce (tak, tak, szokujące, wiem. I nie wynikało to z braku dzieci podsuwanych na ręce, tylko mojej awersji do małych ludzi). A taka mała dziewczynka potrafi ładnie namieszać w uporządkowanym życiu, żeby nie powiedzieć, spektakularnie rozsadzić w drobny pył dotychczasowej, racjonalne i ustabilizowane spojrzenie na świat.