Nasza codzienność

Kocham tę naszą codzienność, te momenty które znam na pamięć...
Ale boję się stabilizacji, czynności odmierzanych z zegarkiem w ręku jak Adaś Miauczyński. Schematów, bo "tak zawsze było", lub co gorsze, bo "tak wypada".
"Dżisus, kurwa, ja pierdolę!"
blog z rysunkami


W jakiś dziwny, naturalny sposób, bez planowania tego, wprowadziliśmy w swoim życiu brak 100% stabilizacji i średnio co rok zmieniamy miejsce zamieszkania. I dzięki nam za to! Ktoś powie, że to miotanie się bez celu. Ale mi to daje poczucie wolności, na zasadzie, nie podoba mi się, to pakuję walizki i jutro mnie nie ma. Zdaję sobie sprawę, że to metoda Piotrusia Pana, ale póki co, mi to odpowiada. 
Niebawem przyjdzie czas na wybór miejsca do zamieszkania na stałe (patrząc na mój wiek, już dano powinnam to zrobić), ale mam nadzieję, że to nie zabije swobody i wolności, która potrzebna jest mi jak tlen. Nie można bać się zmian. To one napędzają i dają energię.

Chcę zbudować miejsce do którego zawsze będziemy mogli wrócić, co nie znaczy, że zawsze musimy w nim być.